Pudełkowo Loany

Just another page about hobbies :)

100. Zimowa sesja w Łazienkach 17.01.2016r. z „Bartosz Fotografuje”

Wszystkie zdjęcia we wpisie są zrobione przez Bartka z „Bartosz Fotografuje”.

Zawsze mam problemy ze zdjęciami na balu – albo światło nie takie, albo brakuje fotografa albo człowiek nie wygląda już tak świeżo po kilku tańcach 😛 Najczęściej w ogóle nie zajmuję głowy myśleniem o zdjęciach, tylko staram się dobrze bawić. Jak widać po poprzednim poście również „nie wyszłam” na zdjęciach z balu Arsenału, ale tym razem postanowiłam mieć jakąś pamiątkę z wyjazdu do Warszawy i umówiłam się z koleżanką i jej mężem na sesję zdjęciową w Łazienkach w niedzielę rano (pojęcie oczywiście względne, bo w końcu poprzedniej nocy byłam na balu i wróciłam chyba koło 2-3 nad ranem :P).

dsc_0217

Snujemy się po parku z Polejką…

dsc_0325

Śliczna Polejka w ślicznej różowej aksamitnej pelissie 🙂

Kochana Ewa oraz Bartek przejęli mnie i Polejkę po wyjściu z hostelu, przechowali nasze bagaże, poprowadzili gdzie trzeba i na koniec odwieźli na Dworzec – za co im ogromnie dziękuję! A Bartek porobił całej grupie tak przepiękne zdjęcia, że do dzisiaj jest to jedna z moich ulubionych sesji w regencji 🙂 Wybrane zdjęcia z tej sesji można obejrzeć tutaj 🙂

 

dsc_0278

Zdjęcie dziewczyn z Krynoliny, Agnieszki Terpiłowskiej oraz samego Bartosza! Fotografię wykonała Ewa 🙂

W połowie sesji dotarł do nas również „prawdziwy żołnierzak”, czyli znajomy z balu, dzięki któremu wszystkie mamy fajne fotki z „mundurem” 🙂 Bardzo dziękuję jedynemu odważnemu żołnierzowi, że zrobił nam tą przyjemność i przyszedł sam przebrany do parku oraz jeszcze wytrzymał kilkugodzinne pozowanie 🙂

dsc_0344

dsc_0295

Porcelana i MaryLou przyszły spóźnione, ale na sporo zdjęć się załapały 🙂

Łazienki w dzień po balu przykryte były grubą warstwą śniegu, a pogoda dopisała – przez cały czas podczas sesji świeciło piękne zimowe słońce.

dsc_0123

Tu widać, jakie mocne było słońce 🙂

Na sesję założyłam w większości stare ubrania – nie mam jeszcze nic, co bardziej by pasowało. Bieliznę regencyjną (czyli chemise, gorset bez brykli, która złamała się na balu i halkę) uzupełniłam współczesnymi ocieplanymi rajstopami i ciepłym podkoszulkiem, ponieważ nie chciałam zmarznąć. I muszę przyznać, że udało się – najbardziej na sesji zmarzły mi nogi w kozakach. Szara suknia dzienna to moja najstarsza regencyjna kiecka, trzy razy przerabiana, cienka, ale jedyna w ciemniejszym kolorze jaką posiadam. Znowu nie jest wyprasowana, ale przyjechała w walizce do Warszawy, a nie było kiedy jej wyprasować. Zresztą, prasowanie niewiele jej pomaga, bo jest po prostu źle uszyta 😛

dsc_0145

Muszę przyznać, że przy moich koleżankach serio wyglądam jak „bardzo uboga krewna” albo „służąca” (to akurat ocena mojej babci :P). Ale nie szkodzi, ważne, że dorabiam się coraz więcej fajnych strojów 🙂

Założyłam nowy spencerek, który uszyłam z resztek wełny parzonej pozostawionych po pelerynie – niestety, nie wyszedł on zbyt dobrze i wymaga nadal kilku poprawek przy biuście. Ale muszę przyznać, że chociaż urodą nie powala jest naprawdę ciepły! W zestawieniu z peleryną tworzy super zimowe okrycie 🙂

dsc_0127_zmniejszony

Hmm, wyszła mi trochę bezkształtna masa z tego spencerka, ale serio grzeje 😛

Na głowie miałam mój pierwszy własnoręcznie zrobiony bonnet zimowy. Był stworzony z myślą o tej sesji i dlatego nadaje się naprawdę tylko na zimno – jest ciepły 🙂 Kształt odrysowałam od jakiegoś wzoru, krążącego po sieci, potem go zwiększyłam, obcięłam i wyszło mi takie rondo z grubego filcu, które po doszyciu główki ładnie otacza głowę i – co najważniejsze dla mnie – przykrywa uszy! Od środka ronda wszyłam marszczony czarny sztuczny materiał – nie wiem tak naprawdę, co to jest, znalazłam w pudle z resztkami, które kiedyś dostałam od kogoś. Główkę i obszycie góry ronda również pokryłam tkaniną „z resztek”, bordową satyną. Całość ozdobiłam znalezionym w zapasach bordowym kwiatkiem i piórami. Bonnet zawiązuje się pod brodą wstążkami, ale muszę przyznać, że nawet bez nich dobrze trzyma się głowy. Bonnet przez zdobienie i użyte materiały nie jest może zbytnio poprawny historycznie, ale nie przeszkadza mi to – ważne, że w końcu mam coś na głowę w zimie 🙂

dsc_0257

Plastikowe „cosie” przy kwiatku psują efekt historyczności, ale szkoda mi odcinać, bo je lubię 😛

Na sam koniec chciałabym podziękować jeszcze raz Bartkowi i Ewie za zdjęcia i pomoc, Polejce za super spędzony czas i mojej siostrze Kasi za towarzystwo i cierpliwość, z którą znosiła czekanie na mrozie. Wyprawa była fajna i mam nadzieję jeszcze kiedyś spotkać się na zdjęciach w podobnym towarzystwie 🙂

 

Dodaj komentarz »

95. Złote Popołudnie 19.09.2015

Ponad pół roku przerwy, ale to nie znaczy, że nic się nie działo 🙂 Działo się dużo i teraz powoli będę nadrabiała zaległości 🙂

Najpierw wrócimy jeszcze do imprez z 2015 roku, które ominęłam, ponieważ czekałam na zdjęcia. Ale w sumie się nie doczekałam, więc wykorzystam co mam 🙂

Pierwsze było „Złote Popołudnie 2015„, które odbyło się 19 września 2015 roku w Pałacu w Śmiłowicach. Impreza jest organizowana co roku przez Fundację Nomina Rosae, w tym roku nawet nakręcono Filmik „Złote Popołudnie 2015” zachęcający do przybycia.

Mocno zachęcona uszyłam sobie nową sukienkę, krynolinę. Dziewczyny z naszej grupy stwierdziły, że to dobry pomysł, żeby większość z nas wystąpiła w jednym datowaniu i przyznaję, że naprawdę fajnie to wyszło. Dodatkowo stwierdziłam, że czas zabrać swoje córki ze sobą i pokazać im, jak wyglądają takie pikniki. Złote Popołudnie reklamowało się, ze ma zajęcia dla dzieci, więc teoretycznie mogłam założyć, że nie będą się nudzić. Miałam już dla córek sukienki ala krynoliny, więc odpadło mi szycie wszystkich strojów razy trzy, musiałam tylko starszej córce uszyć stelaż.

Loana_zPolejka

Zepsułam ładne zdjęcie z Polejką swoją miną 😉 Zdj. Monika Kozień

Obładowana przyjechałam na Złote Popołudnie razem z córkami i Fobmróweczką (której niestety zapomniałam zabrać sukienki – jeszcze raz przepraszam Asiu!). Na miejscu odhaczyłyśmy się na liście (wstęp był za darmo) i przebrałyśmy się w dużej sali mniejszego dworku. I mogłyśmy rozpocząć piknikowanie. Które nam osobiście nie wyszło, bo było zimno a w nocy padało :P. Najpierw próbowałam znaleźć zajęcie dla moich dzieci – w głównym budynku odbywały się warsztaty, gdzie miłe panie zajęły się na chwilę moimi córkami. Ja w tym czasie zostałam pomalowana przez Porcelanę (dziękuję!) i uczesana przez Fobmróweczkę (dziękuję!). Laba nie potrwała długo i już w sumie do końca imprezy głównie spędzałam czas z dwójką lub czwórką dziewczynek 🙂

GrupoweZDziewczynkami

Na pokazie – jak widać, naprawdę miałam dużo dziewczynek pod opieką 😉 Zdj. Ilja Van de Pavert

 

20150919-_d8h4838_24475570314_o

Dziewczynki nie mieszczą się w drzwiach! Zdj. Ilja Van de Pavert

Jak mogę opisać samą imprezę? W sumie ciężko mi coś powiedzieć – prawie nie korzystałam z przygotowanych atrakcji. Warsztaty dla dzieci były fajne, córki wyszły zadowolone. Miejsce bardzo malownicze, można było pospacerować i porobić sobie klimatyczne zdjęcia. Część dziewczyn z „Krynoliny” miała pokaz, rodzaj „dioramy”, gdzie bez słów prezentowane były suknie krynoliny na różne okazje – sam pokaz mi się bardzo podobał, chociaż rozumiem, że część osób mogła nie zrozumieć, o co w nim chodzi – brakowało wprowadzenia (za to nieplanowane wstawki z dziećmi były bardzo zabawne :P). Szkoła Tańca Jane Austen jak zwykle pokazała interesujące widowisko taneczne. W części artystycznej odbył się również pokaz strojów, w którym miałam okazję uczestniczyć.Przed głównym budynkiem można było zakupić biżuterię. Restauracja miała całkiem smaczne dania, chociaż obsługa wyraźnie sobie nie radziła z dużą ilością gości i trzeba było długo czekać na dania i napoje.

 

AdaGraKrokieta

Ada rozegrała partyjkę krokieta. Zdj. Paulina Kowalczyk

Ogólnie mówiąc bardzo się cieszę, że miałam okazję spotkać się ze znajomymi i nieznajomymi, dzieci się wyhasały, mają co wspominać. Tradycyjnie właziłam ludziom pod aparat, ale zdjęć jakoś nie mam -_- Pewnie znowu nie wyszłam na nich dobrze. Dziękuję Monice Kozień, która wysłała mi zdjęcie pozowane w sukni oraz Paulinie Kowalczyk, która sfotografowała mnie razem z dziećmi – naprawdę jestem Wam ogromnie wdzięczna!

zGóry

Muszę przyznać, że zdjęcia z góry wyglądają zabawnie 😛 Zdj. Paulina Kowalczyk

Co do samej sukni – stelaż to oczywiście pierwsza krynolina, z lat 1850-60, na to mam założoną stosunkowo grubą halkę (powinnam mieć dwie) oraz prostą spódnicę. Stanik sukni w wersji dziennej (dziękuję Alicji za mock-up, bez niej nigdy by się to nie udało :P) z rękawami pagodowymi, przykrótkie oszukane rękawki oraz pożyczony od Lady Pollej szydełkowy kołnierzyk – i mamy cały strój wierzchni. Oczywiście założyłam również pantalony – bez nich czułabym się bardzo dziwnie oraz gorset (od Paliny :P). Suknię uszyłam z bawełny od Barbary Dobosz – Czupurna Bawełna.

Loana_Calosc

Moja krynolina. Zdj. Monika Kozień

 

Iza i Ada wystąpiły w sukniach szytych na bale karnawałowe w przedszkolu, są to suknie inspirowane strojami Scarlett O’Hary z” Przeminęło z Wiatrem” 🙂

IzaPozujeAdamniej

Jak widać, dziewczynkom nie wychodzi pozowanie 😛 Zdj. Paulina Kowalczyk

Wpisy na blogach ze Złotego Popołudnia 2015:

Zdjęcia można obejrzeć w tych albumach:

1 Komentarz »

91. Pikniki z Księżną Daisy w tle :)

Nie doczekałam się zdjęć, na które najbardziej czekałam, w związku z tym publikuję post bez nich 😛

Nie spodziewałam się, że tak szybko polubię się z nową epoką. Epoką, która wcześniej bardzo mi się nie podobała z powodu „gołębiej piersi” 😛 Muszę jednak przyznać, że oglądanie sukien przekonuje do danego kroju i ostatnio widzę dużo uroku w uszytkach z „gołębią piersią” 🙂 Okazją do przeglądania Pinterestu z tymi akurat strojami były dwa spotkania w podobnym datowaniu.

Pierwszy to III Piknik Krynoliny odbywający się w dniu 30.05.2015 tradycyjnie w Pszczynie. Dziewczyny poszły za ciosem i postanowiły wybrać datowanie pasujące do najbardziej znanej mieszkanki pszczyńskiego pałacu – księżnej Daisy, czyli Belle Epoque – lata 1890-1910. Przyznam, że byłam mile zaskoczona ilością osób na samym pikniku, jak i wspaniałymi strojami, które mieli prawie wszyscy goście! Przez kilka godzin naprawdę można było się poczuć bardzo „klimatycznie” 🙂

Jeśli chodzi o mój strój, to w sumie nie ma o czym mówić. Tradycyjnie nie zdążyłam z szyciem. Na pikniku wystąpiłam w ciemnozielonej spódnicy z 7 klinów, którą uszyłam zgodnie z wykrojem z epoki, i która okazała się być na mnie przymała (dlaczego?? 😦 halka została uszyta z tego samego wykroju i jest dobra -_-), w pożyczonej białej bluzce (poliester, nigdy więcej w upał :P) i w pożyczonym czarnym kapeluszu z piórami. Dobrą pożyczającą duszą była Lady Polley, u której również nocowałam i której za to dziękuję ogromnie 🙂 Nie wyglądałam specjalnie epokowo, w związku z czym nie mogę się pochwalić zdjęciami, bo ich za bardzo nie mam. W sumie gdyby nie Paulina Kowalczyk to nie miałabym ani jednego do pokazania 😛 Bardzo dziękuję Paulino!

III Piknik Krynoliny

Razem z córkami 🙂 fot. Paulina Kowalczyk

DSCN3083

Było dużo, dużo osób! Tutaj tylko część z nich. Załapałam się na zdjęciu po lewej stronie 🙂

Na piknik przyjechałam z córkami. Starsza Iza wystąpiła w szytej przeze mnie na ostatnią chwilę zielonej sukience z białym szydełkowym kołnierzykiem (oczywiście pożyczonym od Lady Polley :P), a Ada biegała w sukience nie z tego okresu co trzeba, ale była różowa i rozłożysta i dlatego Ada zgodziła się ją założyć (że nie wspomnę, że kiecka oczywiście też była pożyczona od Lady Polley :P).

Adrianna w sukience z okresu krynolin 🙂 fot. Agnieszka Dworzańska

Piknik spędziłam głównie na noszeniu rzeczy z auta i z powrotem (pogoda nie rozpieszczała…), na zajmowaniu się lokalizacją dzieci i na odpoczywaniu, bo gorset, który założyłam przed podróżą do Pszczyny, ma plastikowe fiszbiny. Godzinna jazda autem nie podziałała na te fiszbiny pozytywnie – ogólnie mówiąc powyginały się porządnie i ledwo mogłam w nich wytrzymać. W związku z czym bardzo NIE POLECAM plastikowych fiszbin do gorsetów -_-

A lepsze recenzje z dużą ilością zdjęć z III Pikniku Krynoliny w Pszczynie możecie obejrzeć tu:

Relacja Gabrieli

Relacja Alicji

Relacja Domowej Kostiumologii oraz Opis sukni Domowej Kostiumologii

Kilka słów o sukni na piknik autorstwa Maqdy

Relacja Vorago Rerum

Relacja Ms.Nelly

Relacja Dorfi i opis jej stroju

Relacja Olgi , Opis kapelusza Olgi oraz Fartuszek pensjonarki

Relacja Karoliny (Nie)poważnej Rekonstruktorki

Relacja Daisy

Relacja Chopianny

 

Drugim spotkaniem w podobnym datowaniu był piknik z okazji urodzin Księżnej Daisy, który odbył się 28 czerwca w Książu. „Krynolina” została na niego zaproszona przez organizatora, prezesa Fundacji Księżnej Daisy von Pless pana Mateusza Mykytyszyna. Przyjechało kilka członkin wraz z Lady Polley z mężem i wg mnie naprawdę wypadli po prostu świetnie! Stroje, kapelusze – wszystko było dopracowane i grupa bardzo pasowała do pałacowych wnętrz oraz wyglądała bardzo malowniczo w parku. Razem z całą grupą zwiedzałam za darmo pałac w Książu – naprawdę pięknie go odnawiają.

Tutaj jest relacja z całości imprezy oraz zdjęcia i jeszcze raz zdjęcia udostępnione przez Fundację 🙂

Tym razem postarałam się troszkę (ale tylko troszkę :P) bardziej i miałam na sobie bladobłękitną spódnicę z 7 klinów (nadal ten sam wykrój z epoki) oraz bluzkę z tego samego materiału (batyst bawełniany, ale to cienkie jest), również szytą z wykroju z epoki. Efekt „gołębia pierś” wyszedł mi mało widoczny, ale nie szkodzi, ja go i tak zwykle nazywam „obwisłym cycem” 😛 Spódnicę pomogła mi ozdobić mama Asi, której bardzo dziękuję! 🙂 Do stroju założyłam kapelusz, który dostałam od koleżanki Ibisek – również bardzo dziękuję! Tym razem wyglądałam lepiej i mam dzięki temu kilka zdjęć.

Pałac w Książu

Porządny „obwisły cyc”, brak szyi dzięki epokowej stójce… te suknie są piękne, ale nie na mnie 😛

IMG_6526

Na zdjęciu z Magdą. Moje włosy przepięknie uczesała Olga, niestety, krótka grzywka zrobiła swoje i włosy ciągle uciekały 😦

Moje córki dostały obydwie nowe sukienki, z tego samego niebieskiego materiału, chociaż inaczej ozdobione. Nie mogę nie wspomnieć, że dziewczynki miały pożyczone kapelusze 😛 Oczywiście pożyczone od Lady Polley 😛 Muszę przyznać, że dzieci w historycznych strojach wyglądają bardzo klimatycznie 🙂

IzaAdaKsiaz

Iza miała nawet lalkę w historycznym stroju. Ada też miała, ale urwała jej głowę przez przypadek, a to porcelana, tak szybko nie dało się naprawić 😛

IMG_6515

Moje córki trochę zestresowały Pana Przewodnika, bo koniecznie chciały się napić herbatki z tych historycznych filiżanek.

IMG_1934

Dziewczynkom udało się przejechać powozem wraz z Lordem Polley. I wraz z panią grającą Księżną Daisy (pomińmy milczeniem jej strój ;)).

KsiazPark1

A tutaj jeszcze relacja Alicji z tego spotkania 🙂

1 Komentarz »

87. Bal Arsenału – 10 stycznia 2015 roku.

I następny bal w Warszawie za mną. Tym razem wróciłam do domu zmęczona (sobota – podróż do Warszawy, niedziela – powrót z Warszawy… Polskibus jest szybki, ale niezbyt wygodny), ale za to zachwycona. Na balu bawiłam się świetnie!!!

Tyle było osób!

Tyle było osób!

IX Balu Arsenału odbył się w pięknych wnętrzach Królikarni w Warszawie. Motywem przewodnim były czasy Księstwa Warszawskiego i Kongresu Wiedeńskiego. Prowadzący tańce (pan Robert Lubera z panią Anną Ilczuk z zespołu Gratia Iuvenis) spisali się na medal, uczestnicy bardzo szybko uczyli się kroków, w związku z tym przetańczono wszystkie zaplanowane tytuły 🙂 Do tańców przygrywał kwartet smyczkowy pani Agnieszki Obst-Chwały.

Kwartet smyczkowy i prowadzący tańce

Kwartet smyczkowy i prowadzący tańce

 

Jako poczęstunek w sali rozłożono przekąski przyniesione przez uczestników (dziękuję zwłaszcza za pyszne ciasto z wisienkami :P). Nie spróbowałam zbyt wielu potraw, bo po prostu nie było kiedy jeść. Bal rozpoczęto toastem z szampana, natomiast pod koniec balu Karolina K. podzieliła się ze mną swoim napitkiem, za co jej bardzo dziękuję 🙂

Jak zwykle na balu poznałam dużo nowych osób, miała okazję podziwiać dużo pięknych strojów – tym razem tak kreacji damskich, jak i bardzo „męskich” mundurów. Muszę przyznać, że po raz pierwszy byłam na balu z taką ilością mężczyzn i dzięki temu mogłam docenić, jak bardzo dodają historyczności panowie w mundurach 🙂 Plus można było prosić do tańca nie tylko koleżanki, co zwykle mnie spotykało na dotychczasowych imprezach.

Dużo panów w mundurach :P

Dużo panów w mundurach 😛

W czasie tańców było widać, że panów jest naprawdę dużo.

W czasie tańców było widać, że panów jest naprawdę dużo.

Bardzo serdecznie pozdrawiam wszystkie nowo poznane osoby, tak panie jak i panów – dziękuję za rozmowy, tańce, informacje i dobrą zabawę 🙂 Mam nadzieję, że spotkam się z Wami jeszcze nie raz 🙂

Wspaniała nauczycielka tańców - pani Anna. Bardzo dziękuję Pani Anno! :)

Wspaniała nauczycielka tańców – pani Anna. Bardzo dziękuję Pani Anno! 🙂

Fotograf - pan Piotr Żurek.

Fotograf – pan Piotr Żurek – dziękuję za zdjęcia!!

Maciej z żoną Kasią - dziękuję za rozmowy!

Maciej z żoną Kasią – dziękuję za rozmowy!

Nowo poznany kolega Piotr - pozdrawiam serdecznie! :)

Nowo poznany kolega Piotr – pozdrawiam serdecznie! 🙂

Ale koleżanki :( Robiły sobie foty z panami w mundurach, ale mnie nie zawołały już :(

Ale koleżanki 😦 Robiły sobie foty z panami w mundurach, ale mnie nie zawołały już 😦

No serio, nie zawołały ani razu :(

No serio, nie zawołały ani razu 😦

Tym razem Krynolina na balu stawiła się w dość małej grupie – głównie z powodów finansowych oraz czasowych (nieśmiertelna sesja ;P). Mój przyjazd również stał pod znakiem zapytania, bo dość długo decydowałam się, czy jechać. I jak zwykle w ostatniej chwili, to jest 5 dni przed balem rozpoczęłam szycie swojej sukni, która powstała z sari. W dniu balu połowę czasu w Warszawie spędziłam szyjąc i plotkując z Porcelaną oraz Elą z zespołu Fontana dei pazzi. I oczywiście jak zwykle musiałam prosić o pomoc w przygotowaniu się do balu – kochana Ela dokończyła mi rękawy, a Porcelana przepięknie pomalowała i uczesała 🙂 Bardzo dobrze wspominam ten wspólnie spędzony czas – uwielbiam takie babskie zloty 😛

Krynolina na Balu :)

Krynolina na Balu 🙂

A Krynolinę reprezentowały:

Kajani, w białej sukience z trenem i w jak zwykle najwyższej fryzurze na balu :)

Kajani, w białej sukience z trenem i w jak zwykle najwyższej fryzurze na balu 🙂

Porcelana w przepięknej sukni z sari.

Porcelana w przepięknej sukni z sari.

Marylou w białej haftowanej sukience z nowym spencerkiem. Naprawdę, nie wiem, kiedy ta dziewczyna śpi, bo ma tyle strojów i to wszystkie szyte ręcznie! A ten haft - wspaniały!

Marylou w białej haftowanej sukience z nowym spencerkiem. Naprawdę, nie wiem, kiedy ta dziewczyna śpi, bo ma tyle strojów i to wszystkie szyte ręcznie! A ten haft – wspaniały!

Karolina Eleonora Amalia (kobieta o stu imionach ;P), również w sukience z sari ze wspaniałym turbanem.

Karolina Eleonora Amalia (kobieta o stu imionach ;P), również w sukience z sari ze wspaniałym turbanem.

Oraz nowo poznana przeze mnie osobiście (bo bloga to znam już od dawna) Floria Gentileski.

Oraz nowo poznana przeze mnie osobiście (bo bloga to znam już od dawna) Floria Gentileski.

 

W swojej nowej sukience wyglądałam tak:

10845830_10204365156182555_6255520308585622809_oLoana

Chciałam również ogromnie podziękować właścicielowi tej wspaniałej czapki, którą pożyczyłam na sesję zdjęciową – DZIĘKUJĘ! Bardzo mi się ta czapka podoba! Szkoda tylko, że jest też dość ciężka. Niestety, kolega Piotr tak cieszył się z naszej nowej znajomości, że jedyne nieporuszone zdjęcia w czapce mam właśnie z nim 😛

ZdjecieWCzapce2

A tutaj można przeczytać inne relacje z balu:

Relacja Arsenału

Relacja Porcelany
Relacja Eleonory Amalii
Relacja Florii

Relacja Kajani nr 1 i nr 2

A tutaj Floria napisała o swojej kreacji.

7 Komentarzy »

83. Bordowa peleryna z kapturem.

Jedną z nowych rzeczy, jaką uszyłam sobie na zlot pod Ojcowem była peleryna. Materiał na nią zakupiłam razem z dziewczynami z Facebooka już w marcu, ze względów finansowych wybrałam wełnę parzoną, która może nie jest bardzo „historyczna”, ale przynajmniej nie była jakoś specjalnie droga.  Marzyła mi się czarna peleryna, ale nie był to specjalnie często spotykany kolor w czasach regencji, dlatego w końcu zdecydowałam się na barwę bordową. Materiał leżał i „dojrzewał”, w międzyczasie dostałam od brata wykrój z Buttericka, na którym mi bardzo zależało, ponieważ ogromnie podobała mi się pelerynka. To ten wykrój:

BUTTERICK_B5265Postanowiłam, że uszyję sobie taką właśnie pelerynę, tylko długą, z kapturem. Długą, żeby można się nią było owinąć i żeby grzała, a z kapturem, żeby można było osłonić głowę.

Sporo czasu zajęło mi przedłużanie wykroju, który po powiększeniu okazał się naprawdę ogromny. Na zdjęciu widać połowę peleryny:

LOANA_PelerynaBordowa_wykrój

Kaptur wykroiłam wg wzoru podanego mi przez Marylou, której bardzo dziękuję za pomoc. Wzorowałam się na kapturze z jej spencera i po paru zmianach wyszło coś prawie podobnego 🙂

LOANA_PelerynaKaptur

Kroiło się całość niezbyt ciekawie, głównie ze względu na wielkość. Szyło również niezbyt ciekawie, ponieważ moja maszyna nie przepada za grubymi materiałami, a wełna cienka nie była. Do podszycia peleryny użyłam zwykłej bawełny w kolorze bordowym (kupiona na Robotniczej :P). Wszystko oczywiście idealnie się nie zeszło, ale jakoś udało się zszyć i wszyć kaptur. Zapięcie to doszyte ręcznie szamerunki w kolorze czarnym.

Loana Peleryna

Peleryna wyszła całkiem fajnie, jest długa, bardzo ciepła, ma całkiem „histeryczny” kształt. Ma tylko jedną wadę, ale za to porządną – jest okropnie ciężka! Kiedy ma się ją na sobie, to nie czuć tego aż tak bardzo, ale kiedy przychodzi do noszenia jej w ręku – koszmar, naprawdę to jest spory kawałek tkaniny. Nie wiem, ile dokładnie poszło wełny, ale zużyłam około 5,5-6 metrów bieżących materiału, wliczając kaptur.

LOANA_PelerynaWidok

Za zdjęcia dziękuję Krulikowi, Szymonowi oraz dziewczynom z Krynoliny 🙂

2 Komentarze »

81. Zlot Krynoliny pod Ojcowem :)

Tyle czekania, a potem proszę – chwila moment i po zlocie. Szkoda, bo super było.

Jakiś czas temu Krynolina ogłosiła, że organizuje zlot w Ojcowie w dniach 12-14 września 2014 roku – posty możecie obejrzeć tu i tu. Na zlocie miałyśmy się przenieść w rok 1824 i miło spędzić czas.

I udało się, mimo, że z różnych powodów dwa razy zmieniana była lokalizacja wydarzenia – ostatecznie spotkałyśmy się w agroturystyce u Miodków w Woli Kalinowskiej. Dojazd dla mnie osobiście nie był problemem, chociaż oczywiście nie obyło się bez przygód (pozdrawiam miłego Pana Parkingowego :)).

Przyjechałam w piątek wieczorem razem z Kajani, Fobmróweczką, Maqdą i Patrycją-Melancholią. W szybkim tempie wybrałyśmy pokoje, przebrałyśmy się i zapoznałyśmy z nowymi członkiniami grupy, które już chwilę na nas czekały. I od tego momentu mentalnie przeniosłam się do roku 1824 🙂 Przez cały zlot głównie szyłam, rozmawiałam, jadłam przepyszne jedzenie ugotowane przez Niegdysiejszą Panią Domu, brałam udział w ciekawych zabawach, spacerowałam – ogólnie mówiąc wspaniale wypoczywałam i dobrze bawiłam się. Ciężko opisać, co dokładnie się działo, ponieważ byłby to niezły elaborat, pozwolę więc sobie rzucić trochę wydarzeń i opisów, niekoniecznie chronologicznie (co też pewnie będzie elaboratem ;)).

KRYNOLINAZLOTOJCÓW_SpacerSobotaNaWgórzu_DSC08366

Dziewczyny na zdjęciach ze spaceru po wzgórzach wyszły bardzo barwnie i klimatycznie. Niestety, nie załapałam się na ten spacer.

KRYNOLINAZLOTOJCÓW_ŚniadanieBielizna_DSC0496

Posiłki spożywałyśmy używając współczesnych naczyń i sztućców, ale i tak były to najlepsze grupowe „uczty” na jakich byłam 🙂

Jak pisałam, jedzenie było przepyszne. Niegdysiejsza Pani Domu (no co jest złego w ksywce Kustosz?? ;)) jest wspaniałą kucharką i za naprawdę małe pieniądze (uwierzycie, że za dwa i pół dnia pełnego wyżywienia zapłaciłam 35 zł? plus kasa za chleb, który kupiłam do wspólnego stołu :P) zaserwowała nam wspaniałe dania, które na dokładkę mogły być podawane w okresie, który odtwarzałyśmy! 🙂 Torty, które dla mnie były ogromną niespodzianką, to prawdziwy majstersztyk. W ogóle wszystko było dobre, jedynie nie zasmakowałam w galaretce herbacianej (nie lubię słodzonej herbaty, to dlatego :P) oraz wolałam jednak zwykłą czarną herbatę, bez dodatku aromatu różanego (bo wtedy się za słodka robi :P). Oprócz tortów ogromne wrażenie zrobiły na mnie sery, które Asia samodzielnie zrobiła. Na swoim blogu podała na nie przepisy. Dziękuję również Alicji, która poczęstowała mnie pysznymi nalewkami i winami 🙂

Na pierwszym planie tort karmelowy, w tle wykonawca pyszności Asia oraz Kajani, która kroi drugie, tym razem owocowe "dzieło sztuki" :)

Na pierwszym planie tort karmelowy, w tle wykonawca pyszności Asia oraz Kajani, która kroi drugie, tym razem owocowe „dzieło sztuki” 🙂

Przez cały prawie wolny czas na zlocie szyłam. Bo oczywiście w planach miałam uszycie „nie-wiadomo-jakiej-ilości-strojów” 😛 Ale jak zwykle praca zweryfikowała moje możliwości i na zlot gotowe miałam jedynie gorset i chemize. Dwie dodatkowe chemize pożyczyła mi Fanturia, której bardzo za to dziękuję. Nie udało mi się uszyć nowej sukni, więc tylko poprawiłam swoją starą szarą kieckę, którą pierwotnie przygotowałam na wyjście do teatru z Krynoliną w marcu 2014r. Dodatkowo przerabiałam kupioną od Fobmróweczki halkę. Miałam również suknię uszytą przez Karolinę i Agnieszkę z Warszawy, ale niestety, z powodu ogromnego pecha nie załapała się na żadne zdjęcia (najpierw poplamiłam ją kawą, a potem krzesło, na którym się suszyła okazało się mieć defekt i na sukni miałam plamy z rdzy). Dla gorsetu i halki przygotuję osobny post, a szara kiecka wyszła mniej więcej tak:

 

W sukni podwiewanej przez wiatr i pożyczonym od AsiNPD kapeluszu.

W sukni podwiewanej przez wiatr i pożyczonym od AsiNPD kapeluszu.

KRYNOLINAZLOTOJCÓW_LoanaSzaraKieckaKapeluszCzarny_IMG_8169

Tutaj widać, że nie mam na sobie wymaganej halki 😦 (ciągle była na etapie szycia). Założyłam również pożyczony od Patrycji kapelusz oraz swoją starą czarną pelerynę.

To miała być romantyczna poza przy kominku... ;)

To miała być romantyczna poza przy kominku… 😉

I jeszcze jedna fotka, w bonnecie od Karoliny i Agnieszki z Warszawy.

I jeszcze jedna fotka, w bonnecie od Karoliny i Agnieszki z Warszawy.

Nadciągają Joanny ;) W żółtej sukni AsiaNPG, ja mam na sobie oprócz cienkiej sukni (ale za to jedwab ;)) bordową pelerynę.

Nadciągają Joanny 😉 W żółtej sukni AsiaNPG, ja mam na sobie oprócz cienkiej sukni (ale za to jedwab ;)) bordową pelerynę.

Dziewczyny dużo spacerowały, ja niestety nie udałam się z nimi na wzgórza i bardzo żałuję, ponieważ prawie nie ma mnie na zdjęciach grupowych. A tak ładnie im te zdjęcia wyszły 🙂 Nie brałam również udziału w grach – w sumie nie wiem dlaczego. Może nie pasowało to do mnie jako statecznej matrony 😉 Następnym razem na pewno spróbuję wszystkich zabaw ruchowych, bo bardzo je lubię 🙂

Dziewczyny na spacerze po ściernisku.

Dziewczyny na spacerze po ściernisku.

Marylou na huśtawce :)

Marylou na huśtawce 🙂

Przygotowania do krykieta. Na pierwszym planie Kasia, która ma zawsze perfekcyjnie odszyte suknie.

Przygotowania do krykieta. Na pierwszym planie Kasia, która ma zawsze perfekcyjnie odszyte suknie.

KRYNOLINAZLOTOJCÓW_Krykiet2_IMG_9833

Krykiet.

KRYNOLINAZLOTOJCÓW_CzytanieNaTrawie_IMG_0382

Czytanie na trawie.

KRYNOLINAZLOTOJCÓW_Bule_IMG_8400

Gra w bule.

KRYNOLINAZLOTOJCÓW_Bingo_IMG_9887

Gra w bingo.

Ogólnie w piątek nie wyciągałyśmy aparatów, żeby sobie nie psuć klimatu, w sobotę natomiast dołączył do nas znajomy „portrecista” Szymon Pomper, który cykał nam przez długi czas zdjęcia – za co mu ogromnie dziękuję!

Zdjęcie grupowe wszystkich uczestniczek zlotu z naszym fotografem Szymonem.

Zdjęcie grupowe wszystkich uczestniczek zlotu z naszym fotografem Szymonem.

W sobotę popołudniu dziewczyny układały wiersze i rysowały. Mamy naprawdę utalentowane młode panienki – bardzo podobały mi się ich wiersze 🙂 Rysunki też były ładne 🙂

Dziewczyny pisały wiersze.

Dziewczyny pisały wiersze.

Adrianna rysowała węglem.

Adrianna rysowała węglem.

Maqda uczyła się frywolitki u Dorfi.

Maqda uczyła się frywolitki u Dorfi.

Wieczorem w sobotę odbyły się najlepsze zabawy grupowe. Najpierw obejrzałyśmy sztukę pt. „Nieszczęsna Personida. Tragedia antyczna w jednym akcie”, która mnie ogromnie ubawiła. Poźniej  Olga oraz Eleonora Amalia uczyły nas tańców, z których najbardziej podobały mi się tzw. „Świnki”. Następnie grałyśmy w „żywe obrazy”, gdzie miałam okazję ustawiać dziewczyny w dziwnych porach, a sama zagrałam psa oraz połowę pianina. Muszę przyznać Eleonorze, że wybrała dość specyficzne obrazy z epoki. W planach miałyśmy jeszcze czytanie horroru, ale jakoś nie wyszło. Nie udało mi się również posłuchać Eleonory Amalii, która miała zaśpiewać pieśń – mam nadzieję, że następnym razem będzie okazja, bo naprawdę bardzo na to czekałam 🙂

Nieszczęsna Personida, jej niezbyt współczująca przyjaciółka i zawodzący tłum ;)

Nieszczęsna Personida, jej niezbyt współczująca przyjaciółka i zawodzący tłum 😉

Popatrzcie, jak Patrycja sugestywnie gra koło w wózku ;)

Popatrzcie, jak Patrycja sugestywnie gra koło w wózku 😉

Gram połowę pianina, Olga to chyba była druga połowa :P

Gram połowę pianina, Olga to chyba była druga połowa 😛

Tańce!

Tańce!

Na zakończenie wieczoru spędziłam kilka godzin rozmawiając z dziewczynami na różne tematy, w tym czasie Olga nakręciła mi papiloty. Dziękuję za te „nocne Polaków rozmowy”, były naprawdę przyjemne, nawet jeśli tematy niekoniecznie były „radosne” 😛

Nocne Polaków rozmowy - czyli dwie obszyte w odpowiednie czepki matrony ;)

Nocne Polaków rozmowy – czyli dwie obszyte w odpowiednie czepki matrony 😉

Olga twardo nakręciła nam dużo papilotów.

Olga twardo nakręciła nam dużo papilotów.

Całe szczęście, że mamy w grupie prawdziwe wirtuozki grzebienia i szczotki, które nas wszystkie czesały. Bardzo dziękuję Oldze i Fobmróweczce za fryzury!

Olga najpierw zakręciła mi papiloty, a potem z kręcących się włosów uczesała koafiurę.

Olga najpierw zakręciła mi papiloty, a potem z kręcących się włosów uczesała koafiurę.

Właśnie taką. Śmieszne, jakie moje włosy mają dziwne kolory, a przecież farbowałam je ponad 3 lata temu O_o

Właśnie taką. Śmieszne, jakie moje włosy mają dziwne kolory, a przecież farbowałam je ponad 3 lata temu O_o

Przepiękna fryzura Kajani. Wyszła jak Sissi!

Przepiękna fryzura Kajani. Wyszła jak Sissi!

Dziewczyny z Krynoliny również napisały swoje relacje:

* napisana w firmie przepięknego listu relacja Porcelany

* również w formie listu relacja Niegdysiejszej Pani Domu

* w formie pamiętnika, okraszona zdjęciami w formie rysunków relacja Fobmróweczki

* relacja Olgi

* relacja Eleonory Amalii

* relacja Daisy w formie artykułu z gazety

* relacja Kajani w formie listu

* i jeszcze raz Kajani – tym razem pokazała wszystkie uczestniczki zlotu z ich literackimi imionami

* post Alicji o jej sukni i trochę jej zdjęć ze zlotu

Za zdjęcia dziękuję Szymonowi Pomperowi, Eleonorze Amalii, Oldze, Daisy, Alicji i Dorfi.

1 Komentarz »

79. Złote Popołudnie / Golden Afternoon 2014

Czas szybko zleciał, jeszcze przed chwilą przygotowywałam się na wyjazd do Krakowa, a potem  Brzeska, a tu proszę – już po wszystkim 🙂 Pomimo prób uszycia stroju na czas jak zwykle nie wszystko udało się skończyć. Ale nie przeszkodziło mi to mimo wszystko wystąpić w nowej sukni 😛

W dniu 09 sierpnia odbył się zjazd pt. Złote Popołudnie (tutaj link do zdarzenia na Facebooku). Jest to połączenie pikniku z różnymi atrakcjami, takimi jak pokazy, wykłady, bal oraz przedstawienia. Całość została utrzymana w konwencji wiktoriańsko-steampunkowo-regencyjnej – czyli wszyscy goście zostali poproszeni o przebranie się w stroje jakie im pasowały z XIX wieku. Zlot odbył się w pałacu Goetzów Okocimskich w Brzesku – muszę przyznać, że oznakowanie drogi do tego miejsca było zerowe, dobrze, że miejscowi to mili ludzie i bez problemu kierowali zagubionych kierowców 😛

Na miejscu przebrałam się w przygotowany strój – suknię ala princesska. Ponieważ zapowiadano gorący dzień, na wszelki wypadek zabrałam moją jedyną ukończoną sukienkę regencyjną (białą, więc w ogóle super na upały :P), ale okazało się, że sam pałac miał klimatyzację i nie było potrzeby rozbierania się, dałam radę wytrzymać w gorsecie i warstwach ciuchów 🙂

ZLOTEPOPOLUDNIE_2014-08-09_przyRozach

Parę słów o mojej sukience 🙂 Jest to wykrój z Burdy, o numerze 7880, stylizowana suknia z roku 1888. Stylizowana, ponieważ niezgodne są szwy w żakiecie oraz upięcie spódnicy. Szyłam ją ze sztucznych materiałów (i tak kosztowały sporo pieniędzy :(), w tym część główną z satyny, wykorzystałam jej lewą stronę, żeby się tak nie świecić. Żakiet ma białą podszewkę, którą niestety skroiłam niezbyt równo i wystaje czasami spod warstwy górnej. Będzie zapisany na haftki, niestety – nie zdążyłam ich wszyć do czasu imprezy, więc w czasie ubierania Ela zaszyła go z przodu już na mnie. Listwa z guzików to oczywiście atrapa, chociaż same guziki są dość „historyczne”, bo obciągane materiałem, z którego uszyto żakiet. Pomogła mi je znaleźć Fanturia, a przyszyła nieoceniona Kajani. Kajani też wykończyła mi rękawy.

ZLOTEPOPOLUDNIE_2014-08-09_sukniakapeluszDo zmarszczenia sukni wierzchniej użyłam kółek do albumów skrapbookingowych 🙂 Bo można je swobodnie otwierać i zamykać, a nie są zbyt ciężkie. Teraz zawsze mogę wyprać spódnicę i bez problemu rozprasować.

ZLOTEPOPOLUDNIE_2014-08-09_sukniaZtyluJeśli chodzi o warstwy, to mam na sobie chemize pożyczoną od Fanturii, gorset uszyty na zamówienie przez Palinę z Corsetry&Romance oraz żakiet, a poniżej pasa kuperek, bawełnianą halkę, spódnicę spodnią (z małą kieszenią na pieniądze i komórkę) oraz spódnicę wierzchnią. Brakuje mi pantalonów, niestety nie zdążyłam ich uszyć – ale są w planie.

ZLOTEPOPOLUDNIE_2014-08-09_sukniaZboku Cylinder (kupiony na allegro) ozdobiła mi siostra Kasia, która również pomalowała mi ślicznie biały wachlarz w różowe kwiaty.

Z Porcelaną w boskiej krynolinie w przepięknym błękitnym kolorze pozujemy za wachlarzem pomalowanym przez moją siostrę.

Z Porcelaną w boskiej krynolinie pozujemy za wachlarzem pomalowanym przez moją siostrę.

Po założeniu odpowiedniej garderoby rzuciłam się w wir zabawy – rozpoczęłam imprezę od wspaniałego pokazu bielizny z XIX wieku zaprezentowanej przez dziewczyny z Krynoliny, kolejny był piknik w mokrym parku z całym tłumem fanek żądnych naszej krwi*, w międzyczasie pokaz tańca dwóch panienek z baletu, pokaz mody (znowu z Krynoliną), wybory dżentelmena imprezy, zakupy biżuterii, bal ze Szkołą Tańca Jane Austen z Krakowa i przedstawienie w pałacowej kaplicy* (*takie połączenie konwencji z pikniku w parku, bo występ w kaplicy był o krwiopijcach i występowały same kobiety 😉 ). Atrakcji było bardzo dużo i niestety nie udało mi się np. zobaczyć ptaków, nie obejrzałam również filmu, kilku pokazów i nie byłam na żadnym wykładzie. Oczywiście przez cały czas mogłam podziwiać wspaniałe stroje uczestników zabawy, posłuchałam naprawdę ciekawych rozmów – innymi słowy zabawa była cudowna!

 

Krynolina na schodach: pierwszy rząd od dołu od lewej Ms Nelly, Eleonora i Gabriela, z nimi od lewej Dorfi, Patrycja-Melancholia i Porcelana, za nimi od lewej Niedzisiejsza Pani Domu, ja i Maqda, a stoją od lewej Daisy, Dama Koronkowa, Kajani i panna Wrońska.

Krynolina na schodach: pierwszy rząd od dołu od lewej Ms Nelly, Eleonora i Gabriela, za nimi od lewej Dorfi, Patrycja-Melancholia i Porcelana, trzeci rząd od lewej Niedzisiejsza Pani Domu, ja i Maqda, a stoją od lewej Daisy, Dama Koronkowa, Kajani i panna Wrońska.

Na górze pozuje Niegdysiejsza Pani Domu z mężem - prawdziwym dżentelmenem, a na dole reszta dziewczyn z Krynoliny.

Na górze pozuje Niegdysiejsza Pani Domu z mężem – prawdziwym dżentelmenem, a na dole reszta dziewczyn z Krynoliny.

Przyznam, że ogromnie lubię poznawać nowe osoby i tym razem również miałam taką przyjemność. Bardzo się cieszę, że poznałam męża Niegdysiejszej Pani Domu (Asia, proszę, co Ci się nie podoba w ksywce „kustosz”? jest KRÓTKA :P), prawdziwego dżentelmena! Ogromnie podobały mi się suknie Małgosi i Gabrysi (miała imponującą turniurę) oraz Patrycji-Melancholii. Dziękuję dziewczyny, że poświęciłyście mi czas na rozmowy. I oczywiście ogromnie cieszę się, że poznałam osobiście następne członkinie Krynoliny – delikatną Gabrysię i młodą Karolinę 🙂

Pozujemy w podobnych sukniach - Eleonora, ja i Dorfi :)

Pozujemy w podobnych sukniach – Eleonora, ja i Dorfi 🙂

Ale oczywiście cała impreza nie udałaby się, gdyby nie pomoc mojej siostry i nieocenionych koleżanek oraz różnych osób, którym chciałabym podziękować (w kolejności mniej więcej przypadkowej). Bardzo dziękuję:

* mojej siostrze Kasi za pomalowanie mi wachlarza w różowe kwiaty i przyozdobienie cylindra – dzięki niemu wyglądałam naprawdę epokowo!

* Fanturii za przymiarki i upinanie stroju oraz za pożyczenie chemize,

* Dorfi za gościnę, karmienie i użyczenie maszyny oraz samochodu (dziękuję również Jarkowi za podwózkę :)),

* Kajani za nauki, pomoc przy zszywaniu żakietu, zszycie rękawów i przyszycie guzików – bez Ciebie nie mogłabym wystąpić w nowym stroju,

* Koafiurzystce za uczesanie oraz buty (które niestety pobrudziły się bardziej w mokrym parku, ale nadal są super),

* Ms Nelly za zszycie na mnie żakietu (niestety, nie zdążyłam z haftkami),

* Porcelanie za zdjęcia,

* Niegdysiejszej Pani Domu za materiały i sukienkę z fajna nazwą :P,

* pani z warsztatów z tworzenia papierowych kapeluszy za ozdobę do włosów na bal,

* tancerzom ze Szkoły Tańca Jane Austen za naukę tańców na balu,

* Józkowi od sziszy za otworzenie kółeczek do upięcia turniury,

* wszystkim uczestnikom i organizatorom tej wspaniałej imprezy – za towarzystwo, tworzenie klimatu i świetną zabawę!

Jedno z najbardziej klimatycznych zdjęć, na jakim się znalazłam. Razem z Kasią, Gosią-Daisy i Panną Wrońską.

Jedno z najbardziej klimatycznych zdjęć, na jakim się znalazłam. Razem z Kasią, Gosią-Daisy i Panną Wrońską.

Dziękuję również Eleonorze Amalii, Daisy, Caerules Berlolinensis i Porcelanie za udostępnienie zdjęć do posta. A o wiele bardziej obszerne i zilustrowane opisy Złotego Popołudnia znajdziecie też na innych blogach dziewczyn z Krynoliny:

+ relacja Dorfi

+ relacja Porcelany

+ relacja Gabrieli

+ relacja Ms Nelly

+ relacja Maqdy

+ relacja Niegdysiejszej Pani Domu

+ relacja Kasi A.

+ relacja Koafiurzystki

+ relacja Eleonory Amalii

+ relacja Daisy

+ relacja Damy Koronkowej

 

8 Komentarzy »

78. Kuperek :)

Dziewczyny na blogach intensywnie szykują się na zlot Złote Popołudnie, na który również się wybieram. Co prawda nie wiem, czy wystąpię na nim w nowej sukni, ale twardo próbuję szyć. Zaczęłam od bielizny, a dokładniej mówiąc od kuperka, czyli poduszki na tyłek. Szkoda, że to nie jest od razu poduszka POD tyłek, miałaby większe zastosowanie niż tylko ozdobne.

Wykroju nie miałam, skopiowałam wzór od Dorfi, która podała mi wszystkie wymiary i detale szycia. Na poduszkę wypchaną wypełnieniem (ale niezbyt grubym) naszyłam cztery falbanki oblamowane lamówką. Tradycyjnie pomyliłam się w obliczaniu szerokości pasa i wyszedł mi dużo za duży – więc oczywiście poprawiłam szerokość zaszewkami. Nie jest może mocno powiększający „tyły”, ale też nie zależało mi na typowej turniurze, a właśnie na małym podniesieniu zadka 😛

LOANA_kuperek_bok1_1 LOANA_kuperek_bok2_1 LOANA_kuperek_przód_1 LOANA_kuperek_tył_1

Dodaj komentarz »

74. Suknie chemize dla małych dam.

Jakiś czas temu zainteresowałam się tematem odtwarzania dawnych sukien (i ogólnie całych strojów, ale wiadomo, że chodzi o kiecki :P). W internecie trafiłam najpierw na Grupę Krynolina, gdzie młode (w dużej większości) blogerki szyją sobie odpowiednie stroje i chwalą się nimi na blogach, a potem zostałam zapisana do grupy na Facebook’u „Wdzięczna XVIII i Powabna XIX” (w skrócie WIP :P), gdzie różne osoby wymieniają się bardzo ciekawymi informacjami. Obydwie grupy bardzo sobie chwalę, można spotkać dużo prawdziwych pasjonatów z ogromną wiedzą.

I właśnie niedawno Grupa Krynolina zorganizowała drugi już „Piknik w Pszczynie”. Został narzucony okres strojów, ale bardzo ogólnie – 18 wiek 🙂 Oczywiście w planach miałam uszycie sobie sukienki na to spotkanie, ale wiadomo, jak z planami – praca je mocno zweryfikowała 😛 Czyli dzień przed zlotem nie miałam nic. I stwierdziłam, że nie będę się spinać i szyć sobie na ostatnią chwilę, zwłaszcza, że nie mam odpowiedniej bielizny. Ale ponieważ postanowiłam jechać z córkami, nie mogłam sobie odmówić próby stworzenia czegoś dla nich. Od razu wybrałam odpowiednie, proste sukienki – nie znam ich nazwy dla dzieci, ale wzorowane są na „chemize la reine”:

(zdjęcie z sieci, pośrednio z bloga http://www.thefashionhistorian.com/2012/03/chemise-la-reine.html)

Materiał miałam przygotowany, wykrój stworzyłam na bieżąco z informacji z sieci i w sobotę wieczorem uszyłam jedną sukienkę, a w niedzielę rano drugą. I pojechałam na zlot do Pszczyny z dwójką dziewczynek w aucie… dobrze, że Ada od razu zasnęła, bo jednak 2,5 godziny w samochodzie bez marudzenia by nie wytrzymała. A Iza dała radę 😛

Na miejscu obładowana bagażami (miała być brzydka pogoda) dołączyłam do dziewczyn, które rozłożyły się na kocach na małym półwyspie przy mostku, wśród krzaków. Skończyłam w sukienkach dla dziewczynek wciąganie gumek (historycznie powinny być tasiemki, ale poszłam na łatwiznę :P) i ubrałam je tak, żeby pasowały do całości pikniku. Szarf nie miałam, ale od czego szaliczki na szyję – pasowały idealnie 🙂 Sama przebrałam się w zwykłą czarną kieckę do ziemi i tylko w ramach upodabniania się do reszty miałam na sobie gorset od Paliny i przewiązałam się szarfą. W sumie byłam jedyną osobą w ciemnej sukni, może dlatego zostałam przez jedną panią nazwana „guwernantką” 😛

PSZCZYNA1

Jak mogę opisać piknik – było bardzo fajnie. Pogoda – idealna! Park przepiękny, zielony (niestety, nie miałam okazji zwiedzić pałacu), komarów jeszcze nie było. Dziewczyny przywiozły pyszne ciastka i babeczki, Wszystkie były ubrane w przepiękne stroje i naprawdę tworzyły „klimat”. Najbardziej podobała mi się suknia Maqdy, te złote zdobienia od razu mnie zachwyciły. Porcelana miała „słodką” suknię z jeszcze bardziej słodkim kapeluszem, który nawet w zbliżeniu nie wyglądał na to, że został stworzony bardzo nowatorskim sposobem :). Ogólnie stroje bardzo mi się podobały, tworzyły naprawdę niesamowity klimat. Dziewczyny co jakiś czas oddalały się porobić zdjęcia, zagrać w historyczne gry, rozmawiały, jadły, piły – czyli dobrze się bawiły 🙂 Ja czas spędziłam głównie zajmując się dziećmi, ale to było oczywiste od początku 🙂 Moje dziewczynki były raczej grzeczne i dobrze się bawiły z „ciociami w sukienkach” 🙂

pszczyna8

Iza z Ms. Nelly

pszczyna6

Iza z Maqdą

PSZCZYNA1ada PSZCZYNA1iza

Ada z Panną Wrońską

Ada z Panną Wrońską

Były oczywiście minusy, czyli np brak miejsca do przebrania się – krzaki nie są najlepszym miejscem, a okupowanie łazienki w knajpie w czasie, kiedy na terenie parku odbywa się kilka imprez i jest mnóstwo ludzi, to również nie jest dobry pomysł. Dodatkowo dziewczyny skarżyły się na gapiów, również tych robiących zdjęcia bez pytania – akurat prawie nie miałam z tym problemu, bo nie byłam aż tak widoczna 😛

Ale podsumowując zlot był wspaniały, świetnie się bawiłam, moje córeczki też były zadowolone (chociaż oczywiście nie obyło się bez fantów, tzn dostały po dwa wachlarze, lody i zjeżdżały na dmuchanym zamku). Sukienki się sprawdziły i dziewczynki wpasowały się w klimat :). Mam nadzieję, że będę miała okazję jeszcze nie raz przyjechać na taką imprezę, również z dziećmi 🙂

Zdjęcia niestety nie są mojego autorstwa, aparat został w domu podłączony do ładowarki -_-‚. Ale skorzystałam ze zdjęć zrobionych przez Eleonorę, Koafiurzystkę i Porcelanę. Więcej informacji o zlocie możecie też przeczytać na blogach dziewczyn:

I jeszcze filmik, który stworzyła Eleonora Amalia, z piosenką z filmu „Maria Antonina” – wg mnie wyszedł bardzo fajnie: filmik na Youtubie.

Dodaj komentarz »

70. Mufka :)

Na blogu Krynoliny dziewczyny ogłosiły akcję szycia mufki 🙂 Fajna akcja, bardzo mi się spodobała i mimo tego, że raczej nie będę miała okazji do wykorzystania tego dodatku, to skusiłam się i uszyłam sobie mufkę 🙂 Oczywiście jak zwykle wszystko robię z opóźnieniem, ale zdążyłam z mufką jeszcze w marcu 🙂

Najpierw dość długo szukałam futerka. Musiało być oczywiście sztuczne, bo jakoś nie wyobrażam sobie wykorzystania prawdziwego… wiem, że to mało historyczne, no ale bez przesady, nie będzie jakieś niewinne zwierzę ginąć dla moich fanaberii. Futerka przez długi czas nie udało mi się ekonomicznym sposobem zdobyć, dlatego w końcu kupiłam sobie w hurtowni na Robotniczej pół metra. Będę miała resztę na kołnierzyk czy rękawy kiedyś 😛 Wybrałam najkrótsze możliwe włosie i w kolorze brązowym, bo w czarnym nie mieli, a białego nie chciałam.

Jako podszewkę wykorzystałam (również kupiony na Robotniczej :P) bawełniany aksamit, czarny, dość cienki i wg mnie mało „aksamitny”. Ale bardzo miły w dotyku i ciepły. Do środka napchałam ociepliny (dużo, ale nadal mam wrażenie, że mogłam więcej), a kieszonkę uszyłam z innego niż aksamit materiału, dość sztywnego i trochę sztucznego. Specjalnie użyłam innego materiału, żeby łatwiej było zlokalizować kieszonkę na dotyk 😛 Dodatkowo dorobiłam z dwóch zszytych wstążek (w środku mają taśmę nośną) „sznurki” do zawieszenia na szyi.

Wiem, że mufka jest banalnie prosta, ale oczywiście posiłkowałam się wykrojem, o z tego: http://www.spimo.com/pub/mod_products/images/maxi/183-1.jpg .  Skopiowałam, bo chciałam dość małą mufkę, a nie umiałam ocenić ile trzeba wyciąć. Pozszywałam wszystko na maszynie w prostokąt, wywinęłam, zszyłam ręcznie i proszę, jest mufka. Niestety, na zwykłym zdjęciu, nie miałam okazji zrobić sobie sesji bardziej „zimowej”, temperatura jest duuużo za wysoka.

LOANA_Mufka_01

LOANA_Mufka_02

3 Komentarze »

Zashevka

crafting i szycie...

Red Point Tailor

Couture Endeavours

Początkowo

To co we mnie najlepsze i twórcze chciałabym pokazać światu

Robótki Stefci

Kocham uczucie tworzenia, więc tworzę:)