Nie doczekałam się zdjęć, na które najbardziej czekałam, w związku z tym publikuję post bez nich 😛
Nie spodziewałam się, że tak szybko polubię się z nową epoką. Epoką, która wcześniej bardzo mi się nie podobała z powodu „gołębiej piersi” 😛 Muszę jednak przyznać, że oglądanie sukien przekonuje do danego kroju i ostatnio widzę dużo uroku w uszytkach z „gołębią piersią” 🙂 Okazją do przeglądania Pinterestu z tymi akurat strojami były dwa spotkania w podobnym datowaniu.
Pierwszy to III Piknik Krynoliny odbywający się w dniu 30.05.2015 tradycyjnie w Pszczynie. Dziewczyny poszły za ciosem i postanowiły wybrać datowanie pasujące do najbardziej znanej mieszkanki pszczyńskiego pałacu – księżnej Daisy, czyli Belle Epoque – lata 1890-1910. Przyznam, że byłam mile zaskoczona ilością osób na samym pikniku, jak i wspaniałymi strojami, które mieli prawie wszyscy goście! Przez kilka godzin naprawdę można było się poczuć bardzo „klimatycznie” 🙂
Jeśli chodzi o mój strój, to w sumie nie ma o czym mówić. Tradycyjnie nie zdążyłam z szyciem. Na pikniku wystąpiłam w ciemnozielonej spódnicy z 7 klinów, którą uszyłam zgodnie z wykrojem z epoki, i która okazała się być na mnie przymała (dlaczego?? 😦 halka została uszyta z tego samego wykroju i jest dobra -_-), w pożyczonej białej bluzce (poliester, nigdy więcej w upał :P) i w pożyczonym czarnym kapeluszu z piórami. Dobrą pożyczającą duszą była Lady Polley, u której również nocowałam i której za to dziękuję ogromnie 🙂 Nie wyglądałam specjalnie epokowo, w związku z czym nie mogę się pochwalić zdjęciami, bo ich za bardzo nie mam. W sumie gdyby nie Paulina Kowalczyk to nie miałabym ani jednego do pokazania 😛 Bardzo dziękuję Paulino!
Na piknik przyjechałam z córkami. Starsza Iza wystąpiła w szytej przeze mnie na ostatnią chwilę zielonej sukience z białym szydełkowym kołnierzykiem (oczywiście pożyczonym od Lady Polley :P), a Ada biegała w sukience nie z tego okresu co trzeba, ale była różowa i rozłożysta i dlatego Ada zgodziła się ją założyć (że nie wspomnę, że kiecka oczywiście też była pożyczona od Lady Polley :P).
Piknik spędziłam głównie na noszeniu rzeczy z auta i z powrotem (pogoda nie rozpieszczała…), na zajmowaniu się lokalizacją dzieci i na odpoczywaniu, bo gorset, który założyłam przed podróżą do Pszczyny, ma plastikowe fiszbiny. Godzinna jazda autem nie podziałała na te fiszbiny pozytywnie – ogólnie mówiąc powyginały się porządnie i ledwo mogłam w nich wytrzymać. W związku z czym bardzo NIE POLECAM plastikowych fiszbin do gorsetów -_-
A lepsze recenzje z dużą ilością zdjęć z III Pikniku Krynoliny w Pszczynie możecie obejrzeć tu:
Relacja Domowej Kostiumologii oraz Opis sukni Domowej Kostiumologii
Kilka słów o sukni na piknik autorstwa Maqdy
Relacja Dorfi i opis jej stroju
Relacja Olgi , Opis kapelusza Olgi oraz Fartuszek pensjonarki
Relacja Karoliny (Nie)poważnej Rekonstruktorki
Drugim spotkaniem w podobnym datowaniu był piknik z okazji urodzin Księżnej Daisy, który odbył się 28 czerwca w Książu. „Krynolina” została na niego zaproszona przez organizatora, prezesa Fundacji Księżnej Daisy von Pless pana Mateusza Mykytyszyna. Przyjechało kilka członkin wraz z Lady Polley z mężem i wg mnie naprawdę wypadli po prostu świetnie! Stroje, kapelusze – wszystko było dopracowane i grupa bardzo pasowała do pałacowych wnętrz oraz wyglądała bardzo malowniczo w parku. Razem z całą grupą zwiedzałam za darmo pałac w Książu – naprawdę pięknie go odnawiają.
Tutaj jest relacja z całości imprezy oraz zdjęcia i jeszcze raz zdjęcia udostępnione przez Fundację 🙂
Tym razem postarałam się troszkę (ale tylko troszkę :P) bardziej i miałam na sobie bladobłękitną spódnicę z 7 klinów (nadal ten sam wykrój z epoki) oraz bluzkę z tego samego materiału (batyst bawełniany, ale to cienkie jest), również szytą z wykroju z epoki. Efekt „gołębia pierś” wyszedł mi mało widoczny, ale nie szkodzi, ja go i tak zwykle nazywam „obwisłym cycem” 😛 Spódnicę pomogła mi ozdobić mama Asi, której bardzo dziękuję! 🙂 Do stroju założyłam kapelusz, który dostałam od koleżanki Ibisek – również bardzo dziękuję! Tym razem wyglądałam lepiej i mam dzięki temu kilka zdjęć.
Moje córki dostały obydwie nowe sukienki, z tego samego niebieskiego materiału, chociaż inaczej ozdobione. Nie mogę nie wspomnieć, że dziewczynki miały pożyczone kapelusze 😛 Oczywiście pożyczone od Lady Polley 😛 Muszę przyznać, że dzieci w historycznych strojach wyglądają bardzo klimatycznie 🙂
A tutaj jeszcze relacja Alicji z tego spotkania 🙂
Hej Loana, dawno nie zaglądałam na bloga, a tu tyle fajnych wpisów się pojawiło.